Magiczne psy

Weszłam lekko się trzęsąc. Zobaczyłam kota Checka, który najeżył się i zaczął głośno miauczeć. Schowałam się tak, żeby kot mnie nie zauważył i zamknęłam oczy. Po chwili zmieniłam się w kota. Podeszłam do czarownicy. Uśmiechnęłam się. Wiedziałam że wie, że jestem psem.

(Przykro mi, ale to ja jestem kotem i czarownicą więc nie możesz nimi pisać)

Ifryte Heks mieszała coś w wielkim kotle w kominku z czerwono-czarnego kamienia. Cały loch wypełniały liliowo-białe opary. Wiedziała, że przed jej kamiennym stołem stoi pies w postaci kota, ale nie ruszyła się z miejsca. Uśmiechnęła się lekko. - Czego tu szukasz dziecino? Chcesz mi pomóc? Nie musisz się ukrywać w postaci kota, zresztą koty nie są w Psim Miasteczku mile widziane - poza Checkiem oczywiście ! - powiedziała Ifryte. Check miauknął przymilnie, a oczy mu rozbłysły. Mrugnął do kotki i z powrotem przemieniła się w psa. Uśmiechnął się kpiąco. Podszedł do Ifryte i mruczał - Wywal ją stąd. Ona nie jest tu mile widziana. Żaden pies nie jest tu mile widziany. Wywal ją stąd.

Ifryte spojrzała na Saphire nie przerywając pracy - Oczywiście słonko. Jak tylko skończę ten wywar śmierci, mogę cię czegoś nauczyć. Check ! - zwróciła się ostro do kota - przynieś mi tu zaraz Pudełko. Wiesz które. - Check miauknął, przewrócił oczami i wybiegł z lochu.

Check wbiegl do pomieszczenia trzymajac w pyszczku pudelko wielkosci jego lapy. Ifryte wziela je polozyla na biurku. Wyjela z niego miniaturowa ksiazke.
-  Prosze kochanie to twoje kieszonkowe wydanie ksiegi magicznych ziol i przypraw. Poczekaj chwile. - Czarownica zaczela otwierac i rozkladac ksiazke. po chwili - choc wydawalo sie to nie mozliwe - ksiazka zrobila sie rozmiarow 1/2m na 1/4m. Teraz byla to ksiega, a nie ksiazka !  - Prosze, zlotko. Wez ja i naucz sie czegos. - powiedziawszy to Heks doslownie upuscila ksiege na Saphire.

Wybiegłam